Sanktuarium na Jasnej Górze to częsty cel pielgrzymek z całej Polski. Coraz częściej jednak zmienia się forma tych podróży. Ostatnio bardzo popularne są pielgrzymki rowerowe, które są połączeniem wakacyjnego wypoczynku z wymiarem religijnym. Pielgrzymi, oprócz uprawiania rekreacji ruchowej, zwiedzania i nawiązywania nowych kontaktów, mają możliwość duchowego wyciszenia i codziennego uczestniczenia w polowej mszy świętej.
Tegoroczna, jubileuszowa V Rowerowa Pielgrzymka na Jasną Górę odbyła się w dniach 05 - 08.07.2012 roku. Trasa długości 320 km zwyczajowo prowadziła przez: Jawor, Kostomłoty, Mietków, Zachowice, Wilczków, Oławę, Lubszę, Karłowice, Murów, Tuły, Chudobę, Olesno, Borki Wielkie, Przystajń, Panki, Gorzelnię do Częstochowy. Długa trasa sprzyjała rozmyślaniom i modlitwie. Każdy pielgrzym wiózł oczywiście i swoje własne intencje.
Po błogosławieństwie udzielonym przez kapelana Zakładu Poprawczego w Jerzmanicach Zdroju, księdza Kacpra Radzkiego, rozdaniu odblaskowych koszulek, map pielgrzymkowej trasy i uformowaniu grupy ruszyliśmy z Zakładu Poprawczego w Jerzmanicach Zdroju na pierwszy, 100- kilometrowy etap naszej pielgrzymki,
do Zachowic. Długo będziemy pamiętać gorący i duszny dzień, który dla wychowanków naszej placówki był inicjacją i nie lada próbą wytrwałości i autodyscypliny w pielgrzymowaniu do Maryjnego Sanktuarium.
Na miejscu naszego pierwszego noclegu, jak zwykle po królewsku ugościł nas proboszcz tamtejszej parafii, ks. Stanisław Kulig, który pozwolił nam rozbić namioty w swoim ogrodzie i użyczył nam swojej plebani, dla dopełnienia potrzeb higieny osobistej. Pogodowy thriller, który dał się we znaki mieszkańcom całej Polski,
nie oszczędził i nas. Pierwszej nocy zmrużyliśmy oczy dopiero nad ranem i tylko dzięki Opatrzności uniknęliśmy porwania przez huragan czy też zmycia przez ulewę z gradobiciem.
Drugi etap do Karłowic to płaski, około 90 - kilometrowy odcinek, poprowadzony przez organizatorów celowo okrężnie, po gminnych drogach, tak, aby było bezpiecznie i jednocześnie ciekawiej. Nocleg, już trzeci rok z rzędu - dzięki uprzejmości pani dyrektor - spędziliśmy w miejscowej szkole podstawowej, w której - oprócz ciepłej wody i pryszniców - mieliśmy do dyspozycji również świetlicę z lodówką i czajnikiem. Nocne ekscesy burzowe nie robiły już na nas żadnego wrażenia.
Trzeci etap, pomimo 80 - kilometrowego wysiłku, to jeden z najprzyjemniejszych odcinków. Trasa prowadziła wzdłuż małych, bardzo ładnie zagospodarowanych opolskich wiosek, po szutrowo-piaszczystych ścieżkach leśnych i częściowo wyludnionych, popegeerowskich osadach. Nocleg spędziliśmy w niewielkiej wiosce Borki Wielkie, gdzie usytuowany jest bardzo stary i okazały klasztor franciszkański. To właśnie dzięki uprzejmości i gościnności brązowych Franciszkanów mogliśmy spędzić tę wyjątkową noc w klasztornym ogrodzie, w bezpośrednim sąsiedztwie starego cmentarza, a także poznać historię klasztoru i ukradkiem podpatrzeć codzienne obowiązki zakonników.
Czwarty etap rozpoczęliśmy wczesnoranną Mszą św., odprawioną przez Ojców Franciszkanów, którzy w sposób szczególny podkreślili obecność w ich parafii rowerowych pielgrzymów. Podczas mszy św. zdarzył się niecodzienny wypadek. Jeden z mieszkańców zasłabł i stracił przytomność. Błyskawiczna reakcja znajdujących się w pobliżu naszych wychowanków, którzy pod okiem wychowawców udzielili pierwszej pomocy, uchroniła go zapewne przed utratą życia. Powiadomione pogotowie pojawiło się po kilkunastu minutach. Kapłan sprawujący mszę św., w obecności wiernych podziękował pielgrzymom za pomoc. Z błogosławieństwem O. Cherubina, przeora klasztoru, ruszyliśmy na ostatni, ledwie 50 km szlak, biegnący jednak bardzo ruchliwą trasą, która zmuszała nas do zachowania szczególnej ostrożności i do jeszcze rygorystyczniejszego podporządkowania się zasadom ruchu drogowego. Cel Pielgrzymki został osiągnięty w niedzielę 8 lipca, kiedy kawalkada rowerzystów stanęła u stóp Jasnogórskiego Klasztoru.
Długo by opisywać poszczególne etapy na drodze do naszego celu. To, co je łączyło, to idealna pogoda do jazdy na rowerze, duże ilości wylanego potu, wielka determinacja i wytrzymałość pątników, pokonujących kolejne kilometry oraz troska i niezwyczajna radość ofiarujących swoją gościnę gospodarzy.
Relacjonując przebieg pielgrzymki niesposób nie wspomnieć o tych, dla których ten rodzaj duchowo - fizycznej aktywności, to obszar do niedawna zupełnie niedostępny. Mowa o wychowankach Zakładu Poprawczego
w Jerzmanicach Zdroju, którzy w liczbie sześciu ciekawych świata (cokolwiek miałoby to znaczyć) młodzieńców, stanowili trzecią część stanu osobowego pielgrzymki. Zgodnie z założeniami programowymi organizatorów pielgrzymki, którzy są wychowawcami w zakładzie poprawczym, z roku na rok rośnie liczba podopiecznych, z myślą, o których powstał program „Readaptacji społecznej wychowanków zakładu poprawczego w ramach uczestnictwa w pielgrzymce rowerowej na Jasną Górę”. Eksploracja świata i siebie samego, w bezpośrednim kontakcie z naturą i jej Stwórcą, w otoczeniu ludzi życzliwie i szczerze otwartych na bliźniego, wspólne przeżywanie trudów, niedogodności oraz tej szczególnej satysfakcji towarzyszącej osiąganiu celu, pokonywaniu swoich ograniczeń, niesieniu pomocy drugiemu, to najlepsza lekcja resocjalizacji, jakiej można udzielić każdemu, bez względu na jego wiek, przeszłość czy pozycję społeczną. Jak bardzo dziewiczą przygodą dla wychowanków zakładu jest rowerowa eskapada prowadzona w duchu religijnym niech świadczy fakt, że jeden z nich, który jeszcze nigdy nie był w Częstochowie, uporczywie przez pierwsze dwa dni nazywał Jasną Górę - Smutną Górą. Na zwróconą w końcu przez jednego z uczestników uwagę zareagował:
To musi być Smutna Góra, skoro tak trudno tam się dostać.
Każdy z uczestników bez wahania przyzna, że warto do bagażu własnych doświadczeń dorzucić tak niewybredne zarówno w skali fizycznej jak i duchowej przeżycie, aby - jeśli nawet nie pokonać - to przynajmniej powalczyć ze swoimi słabościami, współdoznawać szczęścia z tymi, którzy dając tak wiele, proszą jedynie o modlitwę i w końcu po to, aby na chwilę zostawić za sobą skomplikowane troski doczesne i doświadczyć radości prostego życia "w drodze", podczas której nie brakuje wysiłku i radości, modlitwy i refleksji, rozmów poważnych i żartów.
Były chwile zwątpienia i rezygnacji, ale i momenty zachwytu i pewności, że jeśli Bóg da, to za rok znów spotkamy się na szlaku rowerowej przygody.
Najbardziej doświadczonym i najstarszym pątnikiem tegorocznej wyprawy był wielokrotny uczestnik europejskich pielgrzymek do uznanych miejsc Maryjnego kultu – pielgrzymkowy brat, Marian Mróz. Na swoim koncie odnotował już osiem odległych wypraw. Na swoim szosowym rowerze odwiedził m. in. Lourd (Francja), dwukrotnie meldował się na Placu Świętego Piotra w Watykanie, a przed trzema laty odbył najdłuższą podróż (4380 km) do Fatimy w Portugalii.
W V Rowerowej Pielgrzymce na Jasną Górę łącznie wzięło udział szesnaście osób: ks. Kacper Radzki - opieka duchowa, Dariusz Wnęk - serwis i organizacja transportu, Piotr Kocyła i Jacek Parański - opieka organizacyjna i wychowawcza, Marian Mróz, Zygmunt Kolasiński, Tadeusz Klonowski, Mieczysław Lekki, Zbigniew Świerk, Andrzej Jankowski oraz wychowankowie zakładu poprawczego Arkadiusz Drejws, Dawid Klepusewicz, Patryk Skrzyszewski, Łukasz Gruszecki, Dawid Macura i Mateusz Kopeć. Do mety dotarli wszyscy. Rozpiętość wieku sięgała trzech pokoleń - najmłodszy uczestnik pielgrzymki miał 16 lat, a najstarszy 69.
Do zobaczenia za rok na szlaku pielgrzymkowym.
Organizatorzy:
Piotr Kocyła i Jacek Parański
Galeria z Pielgrzymki: