Jesteś na archiwalnej stronie internetowej Ministerstwa Sprawiedliwości.
Od 1 kwietnia 2019 r. strona internetowa Ministerstwa Sprawiedliwości znajduje się pod adresem www.gov.pl/sprawiedliwosc
Twoja obecna przeglądarka nie obsługuje poprawnie tej strony. Prosimy o uaktualnienie jej lub wybranie innej: Firefox, Chrome, Internet Explorer, Opera, Safari.
Wyszukaj tłumacza przysięgłego
Wyszukaj tłumacza
Wyszukaj orzeczenie ETPCz
Wyszukaj orzeczenie
Wyszukaj komornika
Wyszukaj komornika
Wyszukaj syndyka
Wyszukaj syndyka
Archiwum informacji
E-sąd nie taki straszny
2012-10-02
Polemika prof. dr hab. Jacka Gołaczyńskiego - Podsekretarza Stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości do artykułu pt. „E-sąd – przepis na przekręt”, opublikowanego na łamach „Rzeczpospolitej” 20 września 2012 r.
Elektroniczne postępowanie upominawcze zmieniło wymiar sprawiedliwości. Ukazało, że informatyzacja pozwala ułatwić stronom dochodzenie roszczeń, zaś wymiar sprawiedliwości potrafi wykorzystywać technologie do zwiększania swojej efektywności.
Oceny wyrażane pod adresem EPU są często skrajne – od jednoznacznego określania e-sądu „sukcesem” do narzędzia służącemu niecnym działaniom. Mając na uwadze całościowy przegląd spraw w EPU pozytywna ocena jest jednak zdecydowanie uprawniona.
Pojawiająca się w prasie krytyka EPU, choć zwraca uwagę na wiele istotnych kwestii, to jednak rzadko, a najczęściej w ogóle nie dostrzega, że wskazywane problemy nie występują tylko w tym postępowaniu. Zjawiska takie jak błędne podanie adresu pozwanego, dochodzenie przedawnionych roszczeń, dowiadywanie się dopiero od komornika o postępowaniu występują w każdym postępowaniu. Jednak wydaje sie, że tylko w EPU są wyraźnie widoczne. Wynika to z faktu rozpoznawania ogromnej ilość spraw. Przy takim punkcie odniesienia sytuacje budzące kontrowersje kumulują się. E-sąd w takim rozumieniu staje się ofiarą sukcesu, ponieważ ilość spraw powoduje, że zawsze wśród nich znajdą się takie, które z punktu widzenia pozwanego wydają sie krzywdzące.
EPU bazuje na zwykłym postępowaniu upominawczym. Wszystko co może przytrafić się w EPU od wielu lat ma miejsce w zwykłym postępowaniu upominawczym. EPU wyróżnia jedynie szerokie stosowanie elektroniki.
Rozpoznanie sprawy przez inny sąd wcale nie stwarzałoby jednak gwarancji, że pozwany miałby więcej uprawnień. Najczęściej inny sąd wydałby nakaz zapłaty w zwykłym postępowaniu upominawczym i sytuacja pozwanego byłaby identyczna jak w przypadku EPU, a nierzadko nawet gorsza, ponieważ zdecydowanie łatwiej podważyć skuteczność nieprawomocnego nakazu zapłaty w EPU niż w zwykłym postępowaniu upominawczym.
Sędzia Anna Brenk-Czapska (Przewodnicząca e-sądu) wskazuje, że przed nadaniem klauzuli wykonalności temu orzeczeniu sąd z urzędu analizuje, czy doszło do prawidłowego doręczenia pozwanemu nakazu zapłaty wraz z pozwem i stosownym pouczeniem. Według orientacyjnych danych uzyskanych przez pracowników Sekcji Informatycznej E-sądu od początku funkcjonowania e-sądu (1 stycznia 2010 r.) do dnia 20 września 2012 r. doszło do doręczenia nakazu zapłaty do rąk uprawnionego do odbioru w 2.029.232 sprawach. Czasami doręczenie nie powidło się. Sędzia Anna Brenk-Czapska wylicza, że: przesyłki wracały do e-sądu z adnotacją „adresat wyprowadził się” (86.370 spraw), „błędny adres” (37.998 spraw), „adresat nie żyje” lub „spółka przestała istnieć” (45.106 spraw). W takich sytuacjach nakaz zapłaty ulegał uchyleniu, a sprawa była przekazana do sądu według właściwości ogólnej. Jeśli zaś pozwany potrafi skutecznie podważyć fakt doręczenie mu nakazu (stwierdzenie, że nie doszło do prawidłowego doręczenia nakazu zapłaty) nie może być mowy o jego uprawomocnieniu, w związku z czym pozwanemu zawsze przysługuje sprzeciw od wydanego nakazu zapłaty. Termin do wniesienia sprzeciwu przed skutecznym doręczeniem nakazu zapłaty nie rozpoczął wszak swego biegu. Pozwany w terminie tygodniowym od doręczenia zawiadomienia o wszczęciu egzekucji jest uprawiony do wniesienia zażalenia lub skargi na postanowienie o nadaniu klauzuli wykonalności. Sędzia Anny Brenk-Czapskia podkreśla jednak przede wszystkim, że jeżeli roszczenie nie jest przez powoda uwiarygodnione w treści pozwu, to w ogóle nie dochodzi do wydania nakazu zapłaty, tylko od razu do przekazania sprawy do sądu według właściwości ogólnej.
Obecnie w Ministerstwie Sprawiedliwości toczą sie prace nad zmianami w EPU Co istotne, ewentualne modyfikacje rozpatrywane są w kontekście sytuacji stron.
Postęp technologiczny stwarza z roku na rok nowe możliwości wykorzystania komunikacji elektronicznej w postępowaniu sądowym. Techniczne i logistyczne problemy postępowania sądowego, będące często bolączką wymiaru sprawiedliwości, mogą zostać w znacznym stopniu rozwiązane. Technologia pozwala istotnie zredukować czas tracony na „przenoszenie” lub „przesyłanie” papierowych dokumentów drogą tradycyjną, ale też wyeliminować nierzadko występujące kilkukrotne ręczne wprowadzanie tych samych danych do systemów teleinformatycznych.
Pozycja elektronicznego postępowanie upominawczego w systemie postępowania cywilnego jest już na tyle ugruntowana, że nie sposób wyobrazić sobie sądownictwo bez tego postępowania. Gdyby inne sądy miały rozpoznawać dodatkowo choć część spraw załatwianych aktualnie przez e-sąd mogłoby to istotnie wpłynąć na kondycję całego wymiaru sprawiedliwości. Zwiększyłoby się obciążenie sędziów sprawami, a przez to niewątpliwie wydłużyłby się czas oczekiwania na wyrok. Dlatego ewentualne zmiany w elektronicznym postępowaniu upominawczym muszą być wprowadzane z rozwagą, tak aby nie doszło do częstszego wybierania przez wnoszących pozew innego drogi sądowego dochodzenia roszczenia niż poprzez e-sąd. Nie oznacza to jednak, że EPU nie powinno się w ogóle zmienić. Już zmiany samego systemu teleinformatyczna powinny przełożyć się na eliminacje sporej części obecnie występujących problemów, zwłaszcza w zakresie automatycznego wykrywania zdublowanych pozwów i obsługi stron postępowania. Wprowadzony zostanie mechanizm elektroniczny weryfikujący automatyczne wniesienie sprawy pomiędzy tymi samymi stronami o to samo roszczenie. Pozwoli to uniknąć sytuacji wniesienia przez powoda ponownie sprawy w celu wyłudzenia kolejnej kwoty od dłużnika. Takie sytuacje mogą się zresztą zdarzyć także w postępowaniu wszczynanym drogą tradycyjną.
Ministerstwo Sprawiedliwości ma już wypracowaną koncepcję weryfikacji miejsca zamieszkania i zdolności sądowej w oparciu o dane z systemu PESEL na potrzeby EPU Przeprowadzenie takie weryfikacji nie wymaga zmian legislacyjnych, a jedynie zmian technologicznych. Wprowadzenie tej zmiany pozwoli uniknąć sytuacji, w której sąd doręcza nakaz pozwanemu pod adresem, pod którym pozwany nie zamieszkuje. Dzieje się tak dlatego, że powodowie wskazują adresy z umów, które były zawierane z przed kilku lat. Rozwiązanie to pozwoli również na uniknięcie sytuacji, w której nakaz wydawany jest przeciwko osobie nieżyjącej.
Nie są natomiast planowane zmiany dotyczące uwzględnienia przez sąd lubelski z urzędu przedawnienia roszczenia. Roszczenie przedawnione istnieje i może być dochodzone przez wierzyciela, a jedynie w wyniku złożenia przez pozwanego stosowanego zarzutu, nie może być dochodzenia w drodze przymusu państwowego. Tak jest w każdym postępowaniu sądowym. Nie wydaje się wskazane, aby w przypadku EPU tworzyć tak istotny wyłom w systemie prawa cywilnego.
Niezależnie od planowanych zmian udoskonalających EPU należy stanowczo podkreślić, że obecnie przypadki wykorzystywania EPU dla działań nieuczciwych stanowią procentowy margines wszystkich spraw. Z wyżej przedstawionych informacji z e-sądu wynika, że zdecydowana większość nakazów jest doręczana pozwanemu bezpośrednio, czyli przez doręczenie do rąk uprawnionemu. Stąd też pozwany jeżeli nie zgadza się z roszczeniami dochodowymi w tym trybie, może w prosty sposób wnieść sprzeciw, skutkujący upadkiem nakazu zapłaty. Wymogi sprzeciwu co do treści są bardzo skromne – wskazanie konkretnego nakazu zapłaty i krótkie stwierdzenie (bez potrzeby uzasadniania) co do podważenia jego zasadności.
Trudno z marginesu spraw wywodzić, że postępowanie elektroniczne prowadzone przed sądem lubelskim jest narzędziem w rękach nieuczciwych wierzycieli. Takie stwierdzenie jest zresztą dla nich krzywdzące. Wierzyciele mają bowiem prawo dochodzić swego roszczenia przed sądem, także elektronicznym.
Prof. dr hab. Jacek Gołaczyński
Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości